Logan
cały czas zastanawiał się nad propozycją Eleny. Niby potrzebował pieniędzy, ale
jakoś nie widział siebie w roli uzbrojonego po zęby przemytnika narkotyków.
Nadal był w szoku po tym co ostatnio zaszło pomiędzy nim a jego nauczycielką, a
na dodatek dowiedział się o niej takich rzeczy. Nie miał pojęcia co z tym
zrobić. Wiedział, że jeśli jej odmówi, to nie będzie mógł liczyć na powtórkę z
ostatniego popołudnia, a dodatkowo mogłoby mu grozić niebezpieczeństwo, bo
przecież został wtajemniczony w ten cały proceder. Wiedział za dużo. Z drugiej
strony myślał nad konsekwencjami wstąpienia do gangu Winstonów. W jego głowie
powstał ogromny mętlik. Z szoku nie wyszedł jeszcze także po zachowaniu swojego
przyrodniego brata. Nie spodziewał się że James zgodzi się zaopiekować Tobim przez
kilka godzin. Owszem pomagał finansowo, bo czuł się odpowiedzialny za małego,
ale uważał, że płaci wystarczająco dużo, by całkowicie umyć ręce i nie brać
udziału w jego wychowaniu. Maslow nie należał do ludzi wrażliwych ani tym
bardziej miłych, okazujących uczucia, jednak czasem potrafił zaskakiwać i
okazać serce. To był właśnie jeden z niewielu momentów, kiedy tak właśnie było.
Oczywiście nie obyło się bez drobnej sprzeczki, gdy Henderson odbierał
młodszego brata, jednak nie było się za bardzo czym przejmować. Na pewno
większym zmartwieniem dla bruneta było to, że musiał wrócić do domu i patrzeć
na pijaną matkę, a co gorsza jego mały braciszek musiał to obserwować. Nigdy
nie spieszył się z powrotem.