czwartek, 21 stycznia 2016

Chapter 8


            
             Kendall szedł do szkoły z przekonaniem, że dziś Logana znów nie będzie. Tak jak myślał, nie spotkał go na szkolnym korytarzu. Na pierwszej lekcji bruneta nie było. Blondyn zastanawiał się, co się z nim dzieje. Pluł sobie w brodę, że nie spisał sobie jego numeru telefonu, gdy miał okazję. Adresu chłopaka nie znał. Co prawda był tam raz, ale nie pamiętał dokładnie jak tam trafić. Myślał o tym, żeby wybrać się do szpitala, w którym leżał brat Hendersona, ale obawiał się, że może nie być tam mile widziany. Niby zostali kimś na kształt przyjaciół, ale nadal słabo się znali. Kendall wiedział tylko tyle, że Logan jest nieprzewidywalny jak pogoda i wbrew pozorom bardzo wrażliwy. Kiedy pierwsza lekcja dobiegła końca, wszyscy opuścili klasę. Schmidt poszedł w kierunku swojej szafki, by wymienić książki, kiedy ją otworzył, nagle podszedł do niego Henderson z uśmiechem na twarzy. To był dziwny widok. Przywykł już do tego kamiennego wyrazu. Mimo wszystko nie mógł posiąść się z radości, że go widzi. Kamień spadł mu z serca, bo już zaczynał się o niego martwić.