czwartek, 8 października 2015

Chapter 3


                Logan cały czas zastanawiał się nad propozycją Eleny. Niby potrzebował pieniędzy, ale jakoś nie widział siebie w roli uzbrojonego po zęby przemytnika narkotyków. Nadal był w szoku po tym co ostatnio zaszło pomiędzy nim a jego nauczycielką, a na dodatek dowiedział się o niej takich rzeczy. Nie miał pojęcia co z tym zrobić. Wiedział, że jeśli jej odmówi, to nie będzie mógł liczyć na powtórkę z ostatniego popołudnia, a dodatkowo mogłoby mu grozić niebezpieczeństwo, bo przecież został wtajemniczony w ten cały proceder. Wiedział za dużo. Z drugiej strony myślał nad konsekwencjami wstąpienia do gangu Winstonów. W jego głowie powstał ogromny mętlik. Z szoku nie wyszedł jeszcze także po zachowaniu swojego przyrodniego brata. Nie spodziewał się że James zgodzi się zaopiekować Tobim przez kilka godzin. Owszem pomagał finansowo, bo czuł się odpowiedzialny za małego, ale uważał, że płaci wystarczająco dużo, by całkowicie umyć ręce i nie brać udziału w jego wychowaniu. Maslow nie należał do ludzi wrażliwych ani tym bardziej miłych, okazujących uczucia, jednak czasem potrafił zaskakiwać i okazać serce. To był właśnie jeden z niewielu momentów, kiedy tak właśnie było. Oczywiście nie obyło się bez drobnej sprzeczki, gdy Henderson odbierał młodszego brata, jednak nie było się za bardzo czym przejmować. Na pewno większym zmartwieniem dla bruneta było to, że musiał wrócić do domu i patrzeć na pijaną matkę, a co gorsza jego mały braciszek musiał to obserwować. Nigdy nie spieszył się z powrotem.