czwartek, 7 kwietnia 2016

Chapter 9





                Następnego dnia w szkole Logan umówił się z  Kendallem wieczorem u niego w domu. Po szkole musiał iść do Erica. Blondyn nadal dziwnie się czuł, niby sytuacja z dnia wczorajszego nie była umyślna, jednak wstydził się. Na brunecie jednak nie wywarło to większego wrażenia, nawet się nie zorientował. Bynajmniej tego nie okazywał, a co siedziało w jego głowie, wiedział tylko on. Gdy tylko zabrzmiał ostatni dzwonek, Logan ruszył od razu w stronę hali, w której był ostatnio. Toby kończył dziś trochę później, więc Henderson miał trochę czasu dla siebie. Po drodze zastanawiał się, kto może być jego nowym szkoleniowcem i ile czasu szkolenia w ogóle mu jeszcze zostało. Chciał jak najszybciej zacząć zarabiać pieniądze, by uwolnić się od matki. Kiedy dotarł na miejsce, otworzył drzwi i wszedł do środka. Do jego uszu doszły dźwięki kłótni, ale nie widział jej uczestników.
- Nie będę go uczył! Nie chcę z nim nawet rozmawiać, a co dopiero współpracować! Niech się pieprzy, gówniarz jeden! – Usłyszał znajomy głos, jednak nie mógł sobie uzmysłowić do kogo należy. Podszedł bliżej by słyszeć lepiej.
- Nawet mnie nie wkurwiaj! Chyba za to ci płacę! Masz robić to, co każę, albo pożegnasz się z życiem!
- Naprawdę muszę?! Dobrze wiesz, że go nie znoszę, więc czemu każesz mi to robić?!
- Bo muszę wyjechać! Elena suszy mi głowę o ten wyjazd pod pół roku! Szkoda żeby chłopak się zmarnował. Drzemie w nim potencjał, Maslow! – Eric warknął.
- Maslow… - Logan powtórzył pod nosem. Teraz już wiedział, do kogo należy ten głos. Dopiero teraz zrozumiał, skąd James miał zawsze tyle kasy, dlaczego było go stać na to, by wynieść się od rodziców i zamieszkać samemu w tak luksusowej chacie. Wszystko ułożyło się w logiczną całość. Nie miała już dla niego znaczenia kłótnia, którą słyszał. Był zły. Podszedł do mężczyzn i dołączył.
- Nie będę przychodził na szkolenia, jeśli on ma je prowadzić! – Oznajmił, wskazując na szatyna.
- Sam widzisz, że to nie ma sensu. – Maslow powiedział do Erica, rozkładając ręce.
- Pierwszy raz w życiu się z nim zgadzam. – Odparł Henderson.
- Przestańcie się zachowywać jak dzieci! Ma być jak mówię! Nikt nie pyta was o zdanie! – Wrzasnął wkurzony Winston. Zwaśnieni bracia nie odezwali się już ani słowem. Wiedzieli, że nic tutaj nie zmienią. Eric kazał na chwilę wyjść Loganowi, by zostać sam na sam z Maslowem. Przekazał mu wszystkie papiery i kazał opiekować się „interesem” oraz Hendersonem, pod groźbą, że policzy się z szatynem. Sam miał wrócić za kilka dni. Nikt nie wiedział, że brunet cały czas podsłuchuje. Kiedy Winston opuścił budynek, między chłopakami nawiązał się dialog.
- No to możesz iść do domu. – Powiedział Maslow.
- Nie słyszałeś? Wypierdalaj! Eric powiedział, że zajmie się tobą, gdy wróci.
- Nie kłam! Słyszałem wszystko! Masz mnie szkolić, albo będziesz miał przejebane.
- Przecież przed chwilą nie chciałeś się ode mnie uczyć! – Maslow wywrócił oczami.
- Zmieniłem zdanie. Jeśli ma cię to wkurwić, to z miłą chęcią!
- Nie wkurwiaj mnie lepiej i wypierdalaj, jeśli chcesz mieć wszystkie kości na miejscu! – Warknął, łapiąc go za koszulkę.
- Nic mi nie zrobisz, bo boisz się konsekwencji. – Logan uśmiechnął się szyderczo, patrząc rywalowi w oczy. James czerwony z nerwów, sapał, wpatrując się w bruneta. Gotowało się w nim, ale nie mógł nic zrobić. Puścił chłopaka i odepchnął go.
- Mogę sobie pójść do domu pod jednym warunkiem. – Henderson powiedział.
- Potrzebuję kasy.
- Zapomnij! Nie dostaniesz ode mnie forsy! Idź na ulicę, czy coś! Z tą pedalską buźką byś się nadał!
- Sam masz pedalski ryj! Nie chcę brać od ciebie pieniędzy! Chcę pożyczyć!
- I tak nic z tego! Nie pomogę ci! – James był uparty.
- W takim razie zadzwonię do Erica i opowiem mu, jak się sprawy mają. – Brunet powiedział, sięgając po telefon. Udał, że wybiera numer i przyłożył telefon do ucha, cały czas bacznie obserwując przyrodniego brata.
- Rozłącz się. – Burknął James, jednak tamten nie zareagował. – Rozłącz! – Powtórzył głośniej. Henderson schował telefon do kieszeni, ciesząc się ze swojego triumfu.
- Ile chcesz?! – Zapytał niezadowolony.
- Z 20 tysięcy to by się przydało. – Oznajmił Logan. Chciał przecież wynająć jakieś mieszkanie, kupić auto i mieć coś na start. Liczył, że w niedługim czasie zacznie zarabiać i wszystko zacznie się układać. James natomiast w głowie obmyślił plan. Doskonale wiedział, że brunet nie dostanie za szybko pierwszego zlecenia i postanowił to wykorzystać.
- Dostaniesz nawet 50, tylko spierdalaj stąd i nie pokazuj się na oczy.
- Stoi! – Powiedział Logan zdzwiony, ale i zadowolony.
- Przyjdź jutro do mnie po kasę. – Oznajmił. – I poćwicz trochę w domu, żeby nie było.
- Dobra. Uścisnąłbym ci dłoń, ale nie. Nie zrobię tego. – Powiedział Logan.
- Ja tym bardziej. 

Nadeszła godzina, o której dwaj przyjaciele mieli się spotkać, by dokończyć pracę domową. Kendall z kartką w ręce, na której miał napisany adres, szukał domu Logana. W końcu trafił na odpowiednią kamienicę i wszedł do środka. Wszedł na drugie piętro i stanął pod drzwiami mieszkania numer 10. Zadzwonił dzwonkiem, a w drzwiach stanął Toby. Otworzył drzwi na szeroko i zmierzył blondyna wzrokiem.
- Cześć. Mogę wejść? – Schmidt uśmiechnął się do malca.
- Ugh! Znowu on?! – Mały zwrócił się do Logana, będącego w kuchni. – Kiedy w końcu przyprowadzisz tą całą Ellie, o której tyle gadasz?! – Toby zapytał poirytowany, idąc do brata i zostawiając drzwi otwarte na szeroko. Kendall wybuchł niepochamowanym śmiechem i pozwolił sobie wejść do środka.
- No i z czego rżysz? – Zapytał Logan zawstydzony i czerwony jak burak.
- Wiedziałem, że się w niej podkochujesz. To widać na kilometr.
- Nie twoja sprawa. – Odburknął brunet, a w tym momencie czajnik zaczął gwizdać. – Pijesz kawę czy herbatę? – Zapytał, zmieniając temat.
- A Ellie czego by się napiła? – Zapytał Kendall, nabijając się z niego.
- Ha, ha, ha! Bardzo śmieszne. – Zironizował Henderson. – Powiesz co pijesz, czy mam ci nalać samej wody do szklanki?
- No dobra. Zrób mi kawę. – Odparł blondyn, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Drugi chłopak bez słowa przygotował napoje i zaprosił kolegę do swojego pokoju. Postarał się też o jakieś chipsy i paluszki, by mieli co przegryźć w między czasie. Kendall jednak zamiast przegryzać, wolał dogryzać koledze, który na początku się denerwował, a potem śmiał się razem z nim. Rozmawiali o nauczycielce i o tym jak to się stało, że Logan się w niej zakochał. Chłopak po raz pierwszy przed kimkolwiek się tak otworzył. Nie powiedział mu oczywiście o tym, co między nimi zaszło i o obecnej sytuacji. Wręcz rozpływał się, gdy opowiadał Schmidtowi o Elenie. Praca domowa zeszła na boczny tor.
- A ty jak tam? – Zapytał Logan po czasie.
- Co ja? – Schmidt był zdzwiony tym pytaniem.
- No jak z Arią? Przecież widać, że coś was łączy. Ciągnie cię do niej.
- Naprawdę? Myślałem że dobrze się maskuję… - Podrapał się po głowie.
- Nie lepiej ode mnie. – Henderson wytknął język i oboje zaczęli się śmiać. – No, opowiadaj. – Ponaglił blondyna.
- No spotkaliśmy się raz u jej ciotki w restauracji. Było miło. Dała mi swój numer i piszemy trochę […]– Zaczął swą opowieść . Opowiedział też o tym, jak spotykali się dawniej. Tak jak wcześniej przyjaciel, zaczął rozpływać się mówiąc o dziewczynie. Wzięło go nie na żarty. Więź między chłopakami zaczęła się zacieśniać. Oboje się otworzyli i byli szczęśliwi z tego powodu.
- […] no ale ona ma chłopaka. – Kendall posmutniał, kończąc swą wypowiedź.
- O tam. Carlos to nie przeszkoda. To tylko zwykły populars, którego mogę zbić jak pionka jednym ruchem.
- Jak chcesz to zrobić?
- Nie ważne. Po prostu mam coś na niego i wykorzystam to w odpowiednim momencie. W sumie… Już wykorzystałem. – Logan był tajemniczy, co zaintrygowało blondyna.
- Jak?
- Gnębił cię, co nie?
- No tak. – Przytaknął Kendall. – Nie on jedyny… - Dodał pod nosem.
- Przestanie. Już przestał. – Powiedział, patrząc w oczy nastolatka. Schmidta przeszedł dreszcz. Nie wiedział czy ma pytać o więcej, czy po prostu się zamknąć. Wybrał jednak tą drugą opcję.
- Kto jeszcze cię gnoi? – Brunet zapytał, gdy dotarło do niego, co niedawno powiedział jego kolega. Wtedy Kendall niepewnie zaczął opowiadać mu o swoich problemach w domu dziecka. Nie było mu łatwo, ale zdobył się na szczerość . Logan słuchał go cierpliwie, a kiedy chłopak skończył, powiedział:
- Spoko. Na razie jesteś tym nowym, więc się pastwią. Niedługo ci odpuszczą. Poczekaj tylko, aż dadzą wam kolejnego dzieciaka. Byłem w bidulu, więc wiem, jak jest.
- Naprawdę? Byłeś w domu dziecka? Myślałem że masz szczęśliwą rodzinę.
- Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz przyjacielu, oj wielu. – Westchnął.
- Mam czas. opowiadaj. – Chłopak powiedział, a Logan ponownie się przed nim otworzył. Opowiedział mu o ojcu, który go zostawił, o matce która zaczęła pić, o tym jak później trafił do domu dziecka i o ojczymie, który go stamtąd wyciągnął. Kendall słuchał i nie wierzył własnym uszom. Zaczynał rozumieć, dlaczego Logan zachowywał się tak, a nie inaczej. Powoli rozumiał, dlaczego nie ufa ludziom, a przecież i tak nie wiedział wszystkiego. To była tylko drobna część z rozsypanej układanki.
- […] potem zmarł, a matka znów zaczęła chlać. – Kiedy myślał, że już skończył, blondyn dalej ciągnął go za język. Rozmawiali tak do późna. Kendallowi nie opłacało się już wracać, dlatego Logan zaproponował mu nocleg. I tak miał już przekichane u opiekunek, więc nie robiło mu różnicy czy dostanie opiernicz za późny powrót, czy za nie wrócenie na noc.
 _ _ _ _ _ _ _ __ __ ____ ____

Będę szczery. Nawet go nie sprawdziłem. Skończyłem przed sekundą. Spieszę się na praktyki. Za wszystkie błędy serdecznie przepraszam, a najbardziej przepraszam za ten czas, który musieliście czekać na nowy rozdział. Mam jednak nadzieję, że było warto. Piszcie komcie. :* 
Marto, odpowiadając na twój ostatni komentarz: jak widzisz, pamiętam, że to COŚ istnieje :)

Co planuje Maslow? Jak poradzi sobie z tym Logan? Czy Kendall w końcu przestanie być gnębiony? Dowiecie się, czytając dalej :) 


Pozdrawiam:
Chris B.



8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No dobra skonczyłam randke z niemieckim, to się biore za komentowanie.
      Zaczne oczywiście od Jamesa, którego nie jestem w stanie znieść. Nie wiem, co mi zrobił, ale mówie mu nie.
      Kurde widac, ze się z Loganem "kochają".. Ach ta braterska miłość, nie ma co. Ej, ej, ej co to Masło znowu wymyśliło? :O chce narobic Loganowi problemów, ja wiem. James chuj z cb jak nwm -,-
      Logan się otwiera, bardzo dobrze. Myślę, że potrzebuje czegos takiego, potrzebuje przyjaciela, z którym bd mógł porozmawiać i wgl.
      Kendall równiez idzie w dobrą stronę i opowiada o sobie. Oby tak dalej w tej przyjaźni ;)
      Hahahhahaha młody rozwalił system :"D
      Supcio rozdział i czekam x

      Usuń
  2. No! w końcu się doczekałam! Tylko szkoda, że dopiero teraz zauważyłam, że wstawiłeś... No, ale już jestem, czytam i komentuję. No, to włączamy jakąś fajną piosenkę z playlisty i jedziemy.
    Wiesz, że nie stronisz tu od wulgaryzmów? I wiedziałam, że to będzie James. A może między Jamesem i Loganem nie będzie tak źle? Wiesz, w końcu tak jakby są rodzeństwem i w tej sprawie prędzej czy później będą musieli się dogadać, znaleźć wspólną płaszczyznę i takie inne pierdoły. Nawet, jeśli chodzi o coś nielegalnego, ale coś mi się widzi, że Eric i Elka prędzej, czy później skończą z kulkami między oczami.
    Osobiście dialogiem bym tego nie nazwała. Co najwyżej „ciętą wymianą zdań”. A to najłagodniejsze określenie, jakie przychodzi mi do głowy. I tak mam wrażenie, że to się źle skończy, ale o tym wiesz tylko Ty. I zgadzam się z Loganem. James ma bardziej „pedalski ryj”. W końcu to jego moja babcia brała kiedyś za dziewczynkę.
    Okey, stosunki Jamesa i Logana przypominają mi tą scenę w skrzydle szpitalnym na koniec czwartej części Harry'ego Pottera, jak Dumbledore kazał Syriuszowi i Snape'owi uścisnąć sobie dłonie. Normalnie prawie to samo wyszło... Prawie. Tak, fobia na Pottera wróciła, kiedy przedwczoraj ściągnęłam sobie grę na komórkę.
    Okey, czyli mały Toby nie wie, że „ta Ellie” jest żeńską odmianą pedofila? A Kendall oczywiście musi sobie robić z tego jaja. Jak to kumpel.
    I to jest klasyczny przypadek relacji „od darcia łacha do gorzkich żali”, ale tym razem wszystko odbywało się trochę niestandardowo, bo żaden z rozmówców nie był pod wpływem alkoholu.
    W opowieści o Arii zastosowałeś fajny zabieg. Tylko szkoda, że ja w notatkach wpadłam na coś podobnego, co znaczy, że nie mogę tego wykorzystać, bo będzie, że od Ciebie zgapiam.
    Nawet podobały mi się te wzajemne zwierzenia. Po nitce do kłębka. Już w szkole zaczęła się wytwarzać między nimi relacja. Teraz można śmiało powiedzieć, że się pogłębia.
    Czekałam na nowy rozdział, ale było warto, stary. I to dobrze, ze pamiętasz, że istnieje, bo jak wpisywałam tamten komentarz, już poważnie zaczęłam się niecierpliwić.
    Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    Czytane przy:
    Halsey - Colors (tyle razy obejrzałam teledysk, że w końcu piosenka zaczęła mi się podobać. Dlaczego, to zobacz sobie na YT, kto tak występuje i zagadka się rozwiąże)
    Rachel Platten - Fight Song (w tej piosence dosłownie się zakochałam od pierwszego usłyszenia)
    Ktoś wie, po co to napisałam? Bo ja nie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  3. No przecież Logan zostanie Kendalla bodyguardem i będzie go bronił przed każdym kto go będzie gnębił i spierze tę osobe na kwaśne jabłko. A ja nie wiem czy Maslow czuje do Logana tylko nienawiść... to jak odmawiał mogło być w jego wydaniu dziwną troską... jakby bał się żeby tamtemu nic sie nie stało, ale to tylko moje taki głupie spotrzeżenie i być może nawet nieprawdziwe, bo ta rozmowa brzmiała jakby mieli sobie skoczyć do gardeł. Dobrze, że Logan i Kendall zacieśnili więzi. Niech żyje przyjaźń. Supcio rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział w końcu się doczekałam bardzo mi się podoba pisz szybko kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzy tygodnie bez notki? Stary, co Ty sobie wyobrażasz?!?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ulala :D Madmazel :P

    Pojechałeś po bandzie :P

    Logan i Kendall kibicuje ich przyjaźni :D
    I nie chcę Koganu , bez obrazy nie pasują mi na gejów :P
    Otworzył się Henderson I Schmidt !!! Bravo Wy :D :d

    To czekam na nex-ta i dziękuje , że mogłam to przeczytać :)
    Napisane lekko ze smakiem :D
    Życzę weny i weekendu :D fajnie zorganizowanego :)

    OdpowiedzUsuń